Pierwsza część fotorelacji z wyjazdu do południowego Iranu.
Do Iranu wybraliśmy się na przełomie lutego i marca 2016 roku. Wyjazd trwał 2 tygodnie. Do Teheranu dotarliśmy samolotem tureckich linii lotniczych. Wylatywaliśmy ze Lwowa z przesiadką w Istambule. W pierwszej części podróży po Iranie poruszaliśmy się autem wynajętym w Bandar-e Abbas. Korzystaliśmy również z transportu kolejowego, autobusów i taksówek. W wyjeździe uczestniczyło pięć osób. Oprócz mnie i Kariny, Mariusz, Kuba i Robert. Zdjęcia są autorstwa naszego oraz Kuby (K.P.) i Mariusza (M.K.). W pierwszej części fotorelacji – Iran południowy. Na początek wyspa Qeshm ze swoimi ciekawostkami geologicznymi (Geopark Qeshm) i przyrodniczymi (las namorzynowy Hara). Eksploracja fotogenicznych jaskiń solnych (Namakdan) i poznawanie ciekawostek etnograficznych tej części Iranu. Następnie przejazd wzdłuż południowego wybrzeża (Makran) do regionu Beludżystan. Tam oglądamy wulkany błotne, klify w miejscowości Chabahar oraz niesamowicie malownicze „marsjańskie góry” blisko granicy z Pakistanem. Kąpiemy się też na wspaniałych dzikich plażach w wodach Zatoki Omańskiej. Znad wybrzeża jedziemy na północ przez rzadko odwiedzane tereny Beludżystanu pod wulkan Taftan (3941 m n.p.m.) Wyjście na Taftan jest ostatnim punktem tej części fotorelacji.
Zapraszamy na wspólną fotograficzną wyprawę do Iranu południowego:
-
Do Teheranu docieramy wcześnie rano. Na północ od miasta widać ośnieżone góry Elburs, których szczyty dochodzą do 4 tyś. metrów. (fot K.P.)
-
Najbardziej znany mural w Teheranie, na murze okalającym byłą ambasadę USA. (fot K.P.)
-
W Teheranie wsiadamy do pociągu jadącego do Bandar-e Abbas. Bilety kolejowe załatwialiśmy przed wyjazdem przez znajomego Irańczyka. (fot K.P.)
-
Pociągiem jedziemy do Bandar-e Abbas około 18 godzin, czasu jest wystarczająco, żeby zaprzyjaźnić się z konduktorem odpowiedzialnym za nasz wagon. Podróżujemy w komfortowych warunkach przypominających „coupe” rosyjskich linii kolejowych, minusem jest brak półek na bagaż. W pociągu obowiązuje rozdział płci, więc Karina podróżuje w przedziale z kobietami. (fot K.P.)
-
W Bandar-e Abbas wypożyczamy samochód – burżujską brykę Hyundai Elantra i jedziemy w stronę wyspy Keszm. Po drodze oglądamy pomnik – zdobyczny czołg T 55 z czasów wojny Iracko-Irańskiej. (fot M.K.)
-
Na wyspę Keszm (Qeshm) dostajemy się zatłoczonym promem. (fot K.P.)
-
Równolegle z promem kursują szybkie wodne taksówki.
-
Zwiedzamy małe portowe miasteczko Laft. Wiele domów wyposażonych jest w „łapacze wiatru”(badgir) pomagające ochłodzić pomieszczenia w trakcie upałów.
-
Plakaty wyborcze prawie zachęciły nas do głosowania w wyborach.
-
W tym miejscu był port, podobno od czasów Achamenidów (V wiek p.n.e.). Teraz jest to senne rybackie miasteczko. W okolicach Laftu znajdują się warsztaty, gdzie buduje się tradycyjne drewniane łodzie Dau charakterystyczne dla tego regionu Oceanu Indyjskiego. (fot K.P.)
-
Ponad miasteczkiem znajduje się niewielki, prawdopodobnie portugalski fort za którym w obniżeniu wykopane są studnie gromadzące wode deszczową. Studni nazywanych złotymi (talla) zachowało sie do dzisiaj kilkanaście, a podobno było ich tutaj 366, po jednej na każdy dzień roku. (fot K.P.)
-
Z Laftu udajemy się do kanionu Chahkooh. (fot K.P.)
-
Wejście do kanionu. (fot M.K.)
-
Miękkie piaskowce i margle łatwo ulegają erozji w trakcie nielicznych, ale ulewnych deszczy.
-
U wylotu kanionu Chahkooh, z którego rozpoczynamy zwiedzanie.
-
W środkowej części kanionu znajduje się studnia od której wziął on nazwę (chah-studnia, kooh-góra).
-
Malownicza rzeźba, kształtowana przez powodzie błyskawiczne.
-
Penetrujemy zwężające się odnogi kanionu.
-
W szczelinach prostopadłych do głównego ciągu kanionu rozwijają się również procesy erozyjne.
-
–
-
–
-
U wylotu kanionu występują jeszcze miększe osady przykryte twardą czapą spękanych muszlowców.
-
Zachód słońca nad pustynnym krajobrazem wyspy Keszm.
-
–
-
Do większości ciekawostek turystycznych na wyspie można dojechać zwykłym osobowym samochodem.
-
Nocujemy w guesthousie w wiosce Tabl. Mamy okazję spróbować wyśmienitej lokalnej kuchni. (fot K.P.)
-
Pan Ismael Amin – właściciel guesthousu. Ludność wyspy, podobnie jak większej części wybrzeża Zatoki Perskiej jest pochodzenia arabskiego. W Iranie nazywani są bandari od irańskiego słowa bandar oznaczającego port. Mężczyźni, podobnie do innych arabów, noszą charakterystyczne białe tuniki diszdasz i chusty kefijje. (fot M.K.)
-
Na północ od Tabl znajduje się przystań, gdzie można wynająć łódź w celu zobaczenia rozlewisk lasu namorzynowego Hara. To największy obszar występowania lasów namorzynowych w Zatoce Perskiej, jest on objety ochroną w ramach sieci rezerwatów biosfery UNESCO ( Rezerwat Biosfery Hara). (fot K.P.)
-
Nazwa hara jest miejscowym określeniem drzew z gatunku Avicennia marina będących głównym gatunkiem zasiedlającym lasy namorzynowe (mangrowe). Na zdjęciu Czapla biała (Ardea alba).
-
Na mulistych brzegach, okresowo zalewanych przez przypływ, spotkać można charakterystycznego poskoczka mułowego (Periophthalmus barbarus). Ryba ta jest doskonale przystosowana do poruszania się po lądzie i więcej czasu spędza poza wodą.
-
Stado krabożerów (Dromas ardeola). (fot K.P.)
-
Warzęcha (Platalea leucorodia). Las namorzynowy Hara to ważne miejsce zimowania i przelotu ptaków wędrownych.
-
Kulik mniejszy (Numenius phaeopus phaeopus) to ptak zimujący na tym obszarze. Latem migruje na daleką północ.
-
Czapla arabska (Egretta gularis schistacea).
-
Na południe od miejscowości Tabl znajduje się Dolina Rzeźb Tandis-ha.
-
–
-
Unikalne walory geologiczne wyspy Keszm objęte są ochroną w ramach utworzonego Geoparku Qeshm .
-
–
-
Jedziemy na południe wyspy przez pustynny interior.
-
„Obiekty w lusterku są bliżej niż się wydaje”.
-
Dojeżdżamy do południowej krawędzi wysadu solnego (diapiru) Namakdan. Diapir wypiętrza się na około 100-200 metrów ponad powierzchnię.
-
Diapir Namakdan ma około 7 kilometrów średnicy i położony jest w południowej części wyspy Keszm. Jest on jednym z wielu diapirów występujących w południowym Iranie. (Google Maps)
-
Południowa część wyspy miała od wieków duże znaczenie strategiczne z uwagi na położenie i możliwość blokowania cieśniny Ormuz. Budyneczek w centrum zdjęcia prawdopodobnie został zbudowany przez Brytyjczyków utrzymujących tu garnizon w trakcie I Wojny Światowej
-
Temperatura, pomimo tego że jest dopiero koniec lutego, sięga powyżej 30ºC. Ochładzamy się w ciepłych wodach Zatoki Perskiej.
-
Skała solna na krawędzi wysadu eroduje w przeróżne fantazyjne formy.
-
Czasami wygląda jak krawędź kamieniołomu, jest to jednak naturalna forma erozji skały.
-
Diapir pokryty jest formami powierzchniowymi krasu solnego. Solanka wypływająca z wysadu krystalizuje tworząc białe solne rzeki.
-
Diapir Namakdan jest znany ze względu na odkryte w nim jaskinie solne. Na zdjęciu po prawej wejście do jaskini Namaktunel. W centrum wejście do jaskini Vodni (Wodnej). (fot K.P.)
-
Chcieliśmy zwiedzić odkrytą przez Czechów najdłuższą na świecie jaskinię solną 3 N (Tří naháčů), nie wiedząc który z otworów należy do niej, zwiedziliśmy 3 mniejsze jaskinie. Na zdjęciu w jaskini Namaktunel. (fot M.K.)
-
Na początku byliśmy przekonani, że jesteśmy w jaskini 3N, miejsca które przechodziliśmy staraliśmy się dopasować do planu, który mieliśmy ze sobą. Potem okazało się, że plan pasuje nam do wszystkich jaskiń w rejonie :-). (fot K.P.)
-
Oderwane ze stropu kawałki skały solnej. Jaskinie solne ze względu na małą odporność na erozję są bardzo niestabilne. (fot K.P.)
-
„Gwiezdne wrota”. (fot K.P.)
-
(fot K.P.)
-
(fot K.P.)
-
Szata naciekowa w jaskiniach solnych jest zwykle bardzo zróżnicowana i bogata. (fot K.P.)
-
Temperatura w jaskiniach wynosi około 27ºC, do tego dochodzi 100% wilgotność powietrza i brak przewiewu. Zwiedzając jaskinie pocimy się niesamowicie. Jaskinia „skończyła się” zbyt wcześnie i zorientowaliśmy się, że nie jesteśmy w jaskini 3N. (fot K.P.)
-
W jaskini żyją nietoperze z rodzaju brodawkonos mały (Rhinopoma hardwickii) z charakterystycznymi mysimi ogonami. (fot K.P.)
-
Weszliśmy do otworu obok, który okazał się jaskinią Vodni. Jaskinia ta jest bardzo nieprzyjemna w zwiedzaniu – prawie cała jaskinia to niski chodnik zmuszający do czołgania się w słonej wodzie, po pokrytym ostrymi kamieniami dnie. Po przeczołganiu się paruset metrów tam i z powrotem wychodzimy z niej ledwo żywi, ze szczypiącymi obtarciami na rękach i kolanach. (fot M.K.)
-
Na koniec przeszliśmy do małej bezodpływowej dolinki (polje) w głębi wysadu solnego gdzie zwiedzamy przestronną i ładną jaskinię Polje. (fot M.K.)
-
(fot M.K.)
-
(fot M.K.)
-
Cienkie stalaktyty – makarony solne. (fot M.K.)
-
Sala w jaskini Polje. (fot M.K.)
-
Kąpiemy się w morzu, starając się zmyć z ubrań sól. (fot M.K.)
-
Zachód słońca nad wysadem solnym Namakdan.
-
Śpimy na parkingu obok jaskini Namaktunel. Są tam przygotowane postumenty z zadaszeniami.
-
W nocy odwiedzają nas wścibskie lisy piaskowe (Vulpes rueppellii) które przegryzły nam bukłak ze słodką wodą :-(. (fot M.K.)
-
Solne góry Namakdan. Słowo namak oznacza po persku sól.
-
Dzień wcześniej Karina i Robert, którzy nie wchodzili do jaskini Vodni, spotkali grupę speleologów brytyjskich z Irańczykiem, którzy pokazali im właściwe wejście do jaskini 3N. Rano chłopaki wychodzą zobaczyć otwór i zbadać okolicę. (fot K.P.)
-
Otwór jaskini 3N (Tří naháčů) czyli w wolnym przekładzie Trzech nagusów. Jest to najdłuższa jaskinia solna na świecie. Długość korytarzy wynosi 6580 metrów. Została wyeksplorowana przez czeskich speleologów w latach 1999-2006 w ramach projektu NAMAK. (fot K.P.)
-
Na powierzchni większej części wysadu solnego Namakdan spotkać można formy krasowe – leje, zapadliska, szczeliny, studnie. Na zdjęciu widoczna ścieżka prowadząca do kotlinki z jaskinią Polje. (fot K.P.)
-
Poruszanie się w terenie nie jest bezpieczne, miękka skała może w każdej chwili zapaść się pod nogami. W naszym klimacie powierzchniowe formy krasu solnego nie występują, chociaż posiadamy liczne wysady solne (Kłodawa, Inowrocław). (fot K.P.)
-
Jedziemy dalej na wschód wzdłuż południowego wybrzeża wyspy Keszm. (fot K.P.)
-
Takie „delikatne” ślady na miękkim piasku mogło pozostawić tylko jedno zwierzę.
-
Wielbłąd jednogarbny, czyli dromader (Camelus dromedarius).
-
Wody Zatoki Perskiej. Tylko trochę ponad 100 kilometrów dzieli nas stąd do Dubaju. Jadąc wzdłuż wybrzeża odbieramy radio nadawane w Zjednoczonych Emiratach Arabskich.
-
Na plaży spotkać można waleczne kraby z rodzaju Portunus.
-
Natykamy się na kawałki muszlowców (skała wapienna) z dużą ilością drobnych skamieniałości.
-
–
-
–
-
Droga południowym skrajem wyspy jest szutrowa. Po niedawnej gwałtownej ulewie zmyło większość betonowych mostów i objeżdżanie ich naszym niskim samochodem nie jest łatwe. (fot K.P.)
-
Wielka skalna fala. (fot K.P.)
-
Nawet tak niekorzystne warunki mogą być siedliskiem dla nieznanej nam rośliny.
-
Skalny grzyb w dolinie Shaur.
-
Dolina Shaur.
-
–
-
Od spotkanych na plaży rybaków kupujemy świeżo złowione ryby. (fot K.P.)
-
Przejazdem w wiosce Salakh dostajemy jeszcze za darmo parę ryb od bardzo gościnnego sklepikarza. Spytał się nas, czy dać nam jeszcze sól, odruchowo powiedzieliśmy „nie”, mając w pamięci brodzenie w solance w jaskini poprzedniego dnia :-). Bierzemy jednak sól i pieczemy ryby na ognisku na plaży za wioską. (fot K.P.)
-
Dzieciaki z wioski Salakh.
-
W wiosce trwa właśnie wesele, przejeżdża obok nas wóz z gośćmi weselnymi. (fot K.P.)
-
Kobiety bandari w odróżnieniu od Iranek noszą kolorowe i wzorzyste czadory, a charakterystycznym elementem ubioru są maski boregheh. Na wyspie Keszm nosi się charakterystyczne maski przypominające wąsy. Miały one podobno z daleka sprawiać wrażenie, iż to mężczyźni i zmylić ewentualnych napastników. Niegdyś wzdłuż wybrzeża grasowali piraci i handlarze niewolników. (fot K.P.)
-
A to już kobieta z miasta Minab. Kobiety bandari z południowego Iranu noszą prostokątne maski boregheh. (fot K.P.)
-
Maski wskazują na miejsce pochodzenia kobiety i jej stan cywilny. (fot K.P.)
-
Z Keszmu wracamy na stały ląd, mijając Bandar-e Abbas jedziemy wzdłuż wybrzeża Zatoki Omańskiej na wschód. Nocujemy zwykle gdzieś niedaleko drogi.
-
(fot K.P.)
-
„Uwaga wielbłądy”
-
Dromader mama i bajbus :-). (fot K.P.)
-
Droga prowadząca południowo-wschodnim wybrzeżem Iranu jest równie ciekawa krajobrazowo co wyspa Keszm.
-
Region ten nosi historyczną nazwę Makran i rozciąga się wzdłuż wybrzeży Zatoki Omańskiej i Morza Arabskiego na terytorium Iranu i Pakistanu.
-
–
-
–
-
Temperatura w tej części Iranu przekracza 30ºC. Przydaje się samochodowa klimatyzacja.
-
–
-
W małym portowym mieście Jask wymieniamy walutę i robimy zakupy. (fot K.P.)
-
Jesteśmy atrakcją dla miejscowych mieszkańców, którzy chętnie pozują z nami do zdjęcia.
-
Paliwo w Iranie jest dotowane dla obywateli, dlatego też w trakcie tankowania należy okazać kartę czipową. My takiej nie posiadaliśmy, na stacji zawsze znalazł się ktoś, na czyją kartę mogliśmy zatankować. Benzyna kosztuje nas około 1 zł za litr. (fot K.P.)
-
Ten rejon jest słabo zamieszkany. Niekiedy spotyka się osiedla złożone z takich trzcinowych namiotów. (fot K.P.)
-
W całym Iranie żyje dużo grup nomadycznych, tutaj wygląda to na stałe osiedle, gdzie postawione są nawet zbiorniki na wodę. (fot K.P.)
-
Wzdłuż wybrzeża Makranu ciągnie się strefa subdukcji, czyli wchodzenia jednej płyty tektonicznej pod drugą.
-
W tym wypadku arabska płyta tektoniczna wchodzi pod płytę euroazjatycką.
-
Geologicznie wybrzeże Makranu jest tzw. pryzmą akrecyjną, czyli piętrzącymi się materiałami skalnymi, które są osadami morskimi zdartymi z zanurzającej się płyty tektonicznej.
-
Jedziemy w kierunku miasta Czabahar – najbardziej na południe położonego miasta Iranu. Wjeżdżamy do prowincji Sistan i Beludżystan czyli historycznego Beludżystanu.
-
Wzdłuż całego wybrzeża Makranu spotkać można rzadkie zjawisko geologiczne – wulkany błotne. Największym wulkanem błotnym w irańskiej części Makranu jest wulkan Napag nazywany również Tang. (fot K.P.)
-
Stożek wulkanu Napag ma według różnych danych około 35- 50 metrów wysokości. (fot K.P.)
-
Wypiętrzające i fałdujące się osady morskie Makranu (flisz) zawierają węglowodory (gaz), które wydobywając się na powierzchnię przez zawodnione miękkie utwory geologiczne, „wypychają” na powierzchnię rozpuszczoną skałę i powodują powstawanie wulkanów błotnych.
-
Obok znajduje się parę mniejszych stożków wulkanicznych. (fot K.P.)
-
Wypływy błota tworzą błotne „potoki lawowe” dochodzące do 600 metrów długości.
-
(fot K.P.)
-
Krater wulkanu jest suchy. Trafiliśmy na okres nieaktywności, wulkan ożywa po okresie intensywnych deszczy. (fot K.P.)
-
W odległości około 8 kilometrów od wulkanu Napag znajduje się mniejszy, czynny wulkan Borborok.
-
Dotarliśmy tam już po zmroku, korzystając z pomocy miejscowego chłopaka, którego wzięliśmy za przewodnika. Na miejscu spotkaliśmy jeszcze jego dwóch wesołych kolegów.
-
Na drodze do wulkanu spotykamy węża, którego nonszalancko fotografujemy. Nie zwracamy przy tym uwagi na naszego przewodnika, który stara się nas od niego odsunąć. Po oznaczeniu gatunku w domu okazało się, że jest to efa piaskowa (Echis carinatus), wąż którego ugryzienie powoduje najwięcej wypadków śmiertelnych.
-
Biwakujemy prawie na przedmieściach Czabaharu.
-
Zaraz obok znajduje sie ujście małej rzeczki porośnięte lasem namorzynowym.
-
Siewki drzewa Avicennia marina, gatunku tworzącego monokulturę lasu mangrowego.
-
Każde drzewo wytwarza wyspecjalizowane do pobierania tlenu korzenie oddechowe. Ich liczba może dochodzić do 10 tysięcy na jedno drzewo.
-
Parędziesiąt metrów dalej rosną już rośliny przystosowane do suchego, pustynnego klimatu.
-
Na drzewie obok biwaku znajdujemy gniazdo pszczoły karłowatej (Apis florea). Miód wytwarzany przez tą pszczołę jest zbierany przez miejscową ludność.
-
Przejeżdżając przez Czabahar zatrzymujemy się obejrzeć widok z klifu we wschodniej części miasta.
-
Pod nami wody Zatoki Omańskiej.
-
Irańska motoryzacja w większej części składa się z samochodów produkowanych w Iranie na licencji. Wśród ciężarówek króluje produkowany przez Iran Khodro – Khawar. Jest to licencyjna wersja Mercedesa serii L – „Kurzhaubera” z lat 50. (fot K.P.)
-
Niekwestionowanym królem irańskich szos jest nieśmiertelnie niebieski Zamyad (Saipa 24). Produkowana do dzisiaj licencyjna kopia Nissana Juniora z lat 70. (fot M.K.)
-
Na prowincji we wschodnich rejonach Iranu popularne są terenowe Toyoty Land Cruiser w wersji J40, których produkcja skończyła się na początku lat 80.
-
Jadąc dalej wzdłuż wybrzeża na wschód od Czabaharu zatrzymujemy się przy niewielkim obozie pracowników drogowych. Pilnujący obozu mężczyźni ubrani są w typowy dla Beludżów strój perahan tunban, rozpowszechniony również w Afganistanie i Pakistanie.
-
Na wschód od Czabaharu rozciąga się obszar nazywany „marsjańskimi górami”, ze względu na „nieziemskie” krajobrazy i kolorystykę.
-
–
-
–
-
Wybrzeże w tym miejscu to niesamowita, pusta plaża.
-
Kąpiemy się nie zwracając uwagi na przepływających rybaków i na irańskie prawo, które zezwala kobietom kąpać się w morzu i plażować w stroju kąpielowym, tylko na plażach dla kobiet. (fot K.P.)
-
„Marsjańskie góry”
-
–
-
–
-
–
-
Odbijamy na północ niedaleko granicy pakistańskiej i jedziemy w kierunku Zahedanu. Po drodze zatrzymujemy się na wielkim, przydrożnym bazarze w miejscowości Nowbandian. (fot K.P.)
-
Żyjący tutaj Beludżowie (Baluchi) są ludem pochodzenia irańskiego, a najbliżej spokrewnieni są z afgańskimi Pasztunami. W odróżnieniu od większości Irańczyków wyznają islam sunnicki. Znani są ze swojej niezależności w stosunku do władz państwowych i silnych więzi plemiennych. (fot K.P.)
-
Historyczny Beludżystan jest dzisiaj podzielony pomiędzy 3 państwa: Iran, Pakistan i Afganistan. Region i jego mieszkańcy bardziej przypominają sąsiedni Pakistan. (fot K.P.)
-
Jedziemy doliną rzeki Bahu Kalat. Wokół rozciągają się pustynne krajobrazy.
-
Spotkać tu można rozmaite gady od małych jaszczurek z rodzaju Trapelus (Agama perska)…
-
… po wielkie krokodyle błotne (Crocodylus palustris). Rzeki i rozlewiska okolic Czabaharu są naturalnym siedliskiem, charakterystycznego dla subkontynentu indyjskiego, gatunku krokodyla. Jest on tutaj nazywany gando. Na terytorium Iranu szacuje się jego dziką populację na około 200 osobników. Tego osobnika sfotografowaliśmy w tajemniczej hodowli, w której nie zastaliśmy obsługi, dlatego dostaliśmy się do ośrodka od tyłu, przez dziurę w płocie ;).
-
Dalej na północ jedziemy wzdłuż doliny rzeki Sabraz.
-
Przekraczamy łańcuch gór Bashakerd.
-
Beludżystan jest opisywany w przewodnikach jako rejon niebezpieczny ze względu na porwania, ataki separatystów i przemytników. Nie spotkaliśmy się tam z żadnymi oznakami wrogości ze strony miejscowych ludzi.
-
Przejeżdżamy przez rozległą kotlinę w której znajduje się miasto Iranszhar. Okolice miasta są znane z upraw daktyli. Natomiast samo miasto znane jest z historycznego wydarzenia-przebywał w nim i odpoczywał Akeksander Wielki w trakcie swojego odwrotu z Indii.
-
Kupujemy wilkie pojemniki z pysznymi daktylami.
-
Barwny sprzedawca w barwnym sklepie. (fot K.P.)
-
Posiłek w przydrożnej knajpce. (fot K.P.)
-
W nocy podjeżdżamy pod wulkan Taftan i biwakujemy przy drodze, gdzie ma miejsce „świetlny performance”. (fot K.P.)
-
W dziennym świetle okazuje się, że dojechaliśmy w miejsce w którym nie planowaliśmy się znaleźć. Pakujemy się i szukamy właściwego miejsca z którego zaczyna się wyjście na Taftan.
-
Wjechaliśmy już na ponad 2,5 tyś metrów na stoki masywu Taftan.
-
Wokół kwitną dzikie migdałowce z gatunku Prunus scoparia. Migdałowce wcześnie zakwitają, stąd w starożytności określano je jako “drzewa czuwające”.
-
W wiosce Gousheh pytamy si o drogę gościa z prawej strony, który wykonuje telefon i za chwilę przyjeżdża na motorku gościu z lewej, który okazał się oficjalnym przewodnikiem na Taftan. (fot K.P.)
-
Dogadujemy się z przewodnikiem, który wrócił się jeszcze do domu po buty, czapkę i stylową czarną „skórę”. Wyruszamy w górę doliną Gelou. (fot M.K.)
-
Początkowo droga prowadzi wąskim kanionem, ale nie sprawia dużych trudności. (fot M.K.)
-
Ze względu na moja kontuzję zostajemy z Kariną za resztą grupy i wychodzimy w górę nieco inną drogą, przez rozległy grzbiecik którym prowadzi nieczynna linia energetyczna do schroniska Sobah pod Taftanem.
-
Niższy z wierzchołków Taftanu – szczyt Narkuh (3943 m n.p.m.).
-
Po drodze oglądamy bryły starej, zastygłej lawy.
-
Dochodzimy do schroniska Sobah (ok 3265 m n.p.m.). Nad nim po lewej Narkuh, a po prawej wyższy szczyt Taftanu – Materkuh (3944 m n.p.m.).
-
Pod schroniskiem znajduje się źródło geotermalne, a wypływająca z niego woda osadza na kamieniach krystaliczną siarkę.
-
(fot K.P.)
-
Schronisko Sobah nie ma obsługi i jest zamknięte, klucze do niego posiadają przewodnicy. W środku nie ma wiele wyposażenia – piecyki na naftę i koce. Wpisujemy się do zeszytu pamiątkowego. (fot K.P.)
-
Z okolic schroniska widać dokładnie fumarole, czyli wyziewy wulkaniczne pod szczytem Materkuch.
-
Chłopaki w trójkę wychodzą w kierunku szczytu. Ja z Kariną dochodzimy tylko do schroniska. (fot K.P.)
-
Pod szczytem zalega jeszcze śnieg, w środku zimy cały masyw pokryty jest śniegiem. (fot K.P.)
-
Dane co do wysokości, jak i informacje który ze szczytów Taftanu jest wyższy są rozbieżne, w zależności od źródła wahają się od 3950 do 4060 metrów. (fot K.P.)
-
Pod szczytem Materkuch (Madekooh) występują fumarole. (fot K.P.)
-
Wulkan Taftan jest nieaktywny, jedyną formą aktywności są wyziewy wulkaniczne i źródła geotermalne. (fot K.P.)
-
Z głębi ziemi wydobywają się gazy o wysokiej temperaturze zawierające siarkę i parę wodną. Od tych wyziewów pochodzi nazwa Taftan, oznacza po persku „wrzący, dymiący”. (fot K.P.)
-
Siarka osadza się na krawędziach fumaroli. (fot K.P.)
-
W drodze powrotnej, na dół. (fot K.P.)
-
–
-
Dzikie migdałowce spotyka się na całkiem dużej wysokości.
-
Parę miejsc na drodze zejściowej wymaga użycia rąk.
-
–
-
Dolina Gelou.
-
W miejscu z którego wyruszamy na Taftan znajduje się ośrodek wypoczynkowy dla dzieci, nazwa ośrodka upamiętnia 13-to letniego „szahida” (męczennika), który zginął na wojnie Iracko-Irańskiej – Fahmideha. (fot K.P.)
-
W środku propagandowe hasła i portrety Najwyższych Przywódców Iranu – Chomeiniego i Chameneiego.
Disqus Comments